Według powszechnej opinii każdy sprzedający auto celowo zawyża wyjściową cenę, by mieć z czego zejść podczas negocjacji. Dlatego nie warto od razu zgadzać się na zaproponowaną cenę auta – trzeba spróbować nieco ją zbić – powinno się udać chociażby o 5-10%. A jak to zrobić? Podstawą będzie oczywiście dokładne obejrzenie auta i rozeznanie w rynku aut używanych z tego samego modelu i podobnego rocznika. W rozmowie z właścicielem samochodu możesz używać następujących argumentów:
– Jeśli auto było kiedyś uczestnikiem wypadku czy kolizji, było powtórnie lakierowane albo ma ślady zarysowań – to obniża jego wartość. Jako nowy właściciel będziesz musiał zainwestować kilka złotych, by uzupełnić lakier
– Ślady rdzy na samochodzie (obejrzyj dokładnie np. progi) to też cecha, która powinna obniżyć wartość samochodu
– Wszelkie zniszczenia wewnątrz auta – przetarta tapicerka, odklejające się obicia na drzwiach, wytarta dźwignia zmiany biegów – wszystko to, gdy będziesz chciał wymienić na nowe, będzie Cię kosztować.
– Jeśli na oględziny auta pojedziesz z mechanikiem, niech od razu powie Ci, co w samochodzie będzie do zrobienia. Nowe wahacze? Wymiana sprzęgła? A może kończy się ważność butli gazowej i trzeba będzie ją wymienić? To wszystko podlicz i uświadom sprzedawcy, że to koszty, które musisz ponieść, gdy kupisz od niego samochód.
– Drobiazgi, które obniżają wartość używanego samochodu to chociażby brak dodatkowego kompletu opon (zimowe/letnie). Będziesz musiał wydać na nie przynajmniej kilkaset złotych. Jeśli sprzedawca nie zostawi Ci w samochodzie lewarka i kluczy do kół albo obowiązkowej gaśnicy – także możesz targować się o małą obniżkę.
Cenę używanego samochodu możesz próbować zbić także wtedy, gdy dokładnie orientujesz się w cenach podobnych modeli. Jeśli znajdziesz sprzedawcę, który chce sprzedać auto o 20% drożej niż inni właściciele podobnych samochodów – masz spore pole do negocjacji – wystarczy, że uświadomisz mu, że w niższej cenie możesz kupić takie samo auto u kogoś innego. Zawsze warto spróbować, nawet jeśli miałoby się nie udać obniżyć ceny – to nic nie tracimy targując się.